TIE-DYE

Tie-dye. Zwiąż i farbuj. Bajeczne rozmazy. Kolejna ogrodowa robota. Farbowane w ten sposób koszulki pojawiały się coraz częściej w przestrzeni wszelakiej. Zeszłego lata postanowiłyśmy to wypróbować. Pierwszy raz - w ramach animacji na imprezie urodzinowej córki. Zabawa nam się spodobała i jeszcze kolejne były, dla rodziny i znajomych, jak kto miał ochotę czy potrzebę coś sobie pofarbować. Oto nasze ubiegłoroczne wytwory. 








Filmiki typu "5-Minute Crafts" prezentowały proces szybki, łatwy i przyjemny. 
W rzeczywistości wymaga czasu - ok. 2 dni, planowania oraz znacznie więcej składników niż tylko farbki i T-shirt.  

To jeszcze nie wszystko.
Można na allegro czy aliexpress gotowe zestawy do tie-dye zamówić, ale nie ryzykowałam otrzymania garażowej chemii, produkowanej po za jakąkolwiek kontrolą. Potrzebne były proszki do farbowania na zimno. Znalazłam produkt amerykańskiej firmy Jacquard - barwniki Procion MX - w sklepie dla miłośników patchworków – kiltowo.pl  Można go użyć na zimno do tye-dye, do tradycyjnego farbowania w kąpieli wodnej, a nawet do farbowania w pralce. 
Jest dość wydajny – kupiłam 6 odcieni, ubarwiliśmy już z 15 fatałaszków, w słoiczkach dna jeszcze nie widać. Polecam!

Tego lata, prócz koszulek, pofarbowałam też włóczkę - bawełnianą i wełnianą.

Czego potrzebujemy?

  • rzeczy, które będą farbowane – muszą być wyprane, nawet te nowe !!!   (Ostatnio zdziwiłam się, że kolory na koszulce bratanicy bardzo się sprały, a na naszych po roku użytkowania, są jak na początku. Przypomniałam sobie jednak, że miała do farbowania nową, kupioną na szybko przed imprezą i nie upraną.)  
  • farby
  • pojemniki do ich rozprowadzania po tkaninie, najlepiej butelki z dziubkiem – my użyliśmy po kosmetykach i niekapków, ale uwaga - one bardzo pryskają, bo trzeba mocniej przycisnąć, dają za to dodatkowe rozpryskowe efekty
  • gumki recepturki lub sznurek
  • rękawiczki
  • odzież ochronna, np. fartuchy (sprawdzają się też duże, foliowe worki na śmieci, z rozcięciami na głowę i ręce:)
  • folia spożywcza, torebki lub stare reklamówki
  • plastikowe łyżeczki do odmierzania proszku – 1 łyżeczka na 1 szklankę zimnej wody
  • stół czy inna powierzchnia robocza, zabezpieczona folią, starą ceratą, czy dużą plastikową podkładką
  • miska
  • soda

Etapy farbowania metodą tie-dye:

1. Rzeczy przeznaczone do barwienia moczymy przez 20 min. w wodzie z sodą, wymieszaną w proporcji: 1 łyżka sody na 1 litr wody.

2. Odciśnięte dobrze tkaniny formujemy i związujemy sznurkiem lub gumkami. Poniżej rysunki jak związać T-shirt by uzyskać pasy pionowe (na drugim zdjęciu - koszulka młodszej i pasy w 2 kolorach) lub pierścienie (moja koszulka, choć średnio to wyszło).                                                                     
PASY: Składamy koszulkę w harmonijkę. Jeśli chcemy uzyskać ostrzejsze kanty - zaprasowujemy zagięcia (w tym wariancie nawilżamy materiał wodą dopiero tuż przed malowaniem). Nakładamy kilka przewiązań z gumek recepturek lub sznurka.


PIERŚCIENIE: Chwytamy koszulkę na środku, podnosimy (można dodatkowo skręcać) dodając kilka pierścieni z gumek recepturek lub sznurka syntetycznego.
Im więcej "węzłów" utworzymy tym więcej kręgów powstanie.

Jak zrobić bardziej widowiskowy i ciut trudniejszy wzór muszli ślimaka można obejrzeć np. tutaj

3. Wyciskamy farbę na materiał. Wiązania wyznaczają nam linie podziału i każdy fragment nasączamy innym kolorem, żeby mieć efekt. Zawiniątka przewracamy na drugą stronę i powtarzamy operację. Rękawiczki niezbędne od tego etapu! 
(Na zdjęciu córka co prawda bez rękawiczek, ale ja miałam i wykonywałam najbrudniejszą robotę).



 Bawełnę barwiłam jeszcze   według jakiegoś planu, a na   wełnę (po prawo) po prostu   wylałam z butelek resztki   jakie zostały.







4. Pakujemy zawiniątka szczelnie do torebek lub owijamy folią spożywczą.

5. Pozostawiamy na 12-24 godziny. Ja robiłam to przed wieczorem, przykryłam stolik z rzeczami foliowym workiem, po bokach przycisnęłam kamieniami i zostawiłam na całą noc i pół kolejnego dnia na dworze.

6. Odwijamy folie, rozcinamy gumki lub sznurki i płuczemy koszulki pod bieżącą wodą, aż będzie w miarę czysta.

7. Pierzemy rzeczy - w pralce lub ręcznie.
8. Suszymy i możemy nosić!

Po wyschnięciu kolory są trochę jaśniejsze. Włóczki w sumie fajnie wyszły, a wełniana wygląda jak skarpetkowa.

Mimo całego tego zachodu są dwa powody, dla których bardzo lubię tie-dye:

Primo - efekt WOW po rozwinięciu koszulki (lub zwinięciu kłębka).
Takie jajko niespodzianka! You never know what comes out 😃

Secundo - ubrania które się znudziły, poszarzałe, z plamami, czekające w worku na wrzucenie do kontenera PCK i drżące, by nie trafić stamtąd do samochodowej myjni, mogą zaistnieć raz jeszcze - w niesamowitej odsłonie!


Komentarze

  1. Efekt rzeczywiście WOW!!! Super post. Zapisuję sobie i na pewno do niego wrócę jak najdzie mnie ochota na farbowanie:-) Dzięki:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że post i tie-dye Ci się spodobały :-)
      Pozdrowionka!

      Usuń
  2. WOW!!! Kiedyś spróbuję takiego farbowania włóczki.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze są sposobem komunikacji z czytelnikami i zawsze bardzo mnie cieszą !!! Uprzedzam jednak, że komentarze zawierające linki, reklamy i autopromocje będą usuwane.