Wielkie prucie


5 swetrów się zebrało do sprucia. 3 całe i 2 częściowo. Bawełna i chyba coś z domieszkami. Kupa roboty. Oczywiście zajęło mi to więcej, niż zakładałam. Głównie dlatego, że to przemysłowe produkcje. Rozdzielenie poszczególnych części było najbardziej czasochłonne. Chciałam jednak się uporać przy pogodzie i w ogrodzie, żeby w domu nie kurzyć. Lubię mieć czysto, ale sprzątać nie lubię. Próbuję rozwiązywać ten dylemat przez działania prewencyjne.


Żeby  ułatwić sobie pracę i przyspieszyć nieco, skonstruowałam doraźne motowidło. Składało się ono z obrotowej tacy "snudda" oraz stołka "frosta", made by ikea, przełożonych wilgotnym ręcznikiem, żeby się nie suwało. Bardzo byłam z tego rozwiązania zadowolona. 

Dysponując dwoma stołkami, na nóżkach mogłam zmieścić całą sprutą włóczkę, więc się dobrze naciągnęła. Nóżki z brzozowej sklejki, minimalnie elastyczne, nie było problemu z ponownym nałożenim włóczki do zwijania w kłębki.

Ten widok już podsunął pierwszy pomysł na nowy pulowerek w błękitno-białe pasy. 


Suszenie też na dworze. U Konturka - klik - widziałam pomysł na suszenie z obciążeniem, ale było wietrznie, po za tym za dużo tego i zrezygnowałam. 

W sumie odzyskałam 1,5 kg włóczki. Precelki czeka jeszcze farbowanie :)

Komentarze

  1. O proszę - to ja się u siebie kręcę wokół ogródka i przetworów, a tu pasowałoby wykorzystać pogodę i ogród do prac "pruciowych" - dziękuję za podpowiedź!!! I pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i dobrze droga Asiu, bo ogród jest przede wszystkim do odpoczynku w hamaku! Praca dopiero później ;)

      Usuń
  2. No i pięknie. Jest materiał na kolejny udzierg :)
    Ja przed kilkoma laty zrobiłam tak z włóczkami po babci. Lato jest na to najlepszą porą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, w sumie to kolejne robienie zapasów na zimę.

      Usuń
  3. O kurczę!!! Dziękuję za pomysł. Wykorzystam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy w życiu nie wystarczyłoby mi cierpliwości na taką ilość jednoczesnego prucia, nie mówiąc już o zwijaniu. Natomiast technologia produkcji tych motków jest świetna :) Ciekawa jestem efektów farbowania.
    Dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i pozdrawiam!
      Też nie mam cierpliwości dużo, ale czasem wolę się zawziąć i zrobić większą robotę za jednym zamachem. Z farbowania też będzie jakaś relacja.

      Usuń
  5. Podziwiam, bo ja nie mam cierpliwości do prucia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie, ale powiększająca się torba z rzeczami do ewentualnej przeróbki wyczerpała moją cierpliwość bardziej ;)

      Usuń
  6. Podziwiam za cierpliwość- kiedyś gdy wszystkiego było za mało prułam, żeby odzyskać wełnę i wiem że to żmudna i monotonna praca:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się. I nie zawsze gra warta świeczki. Spróbować jednak trzeba by się przekonać co warto na przyszłość odzyskiwać, a co nie.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze są sposobem komunikacji z czytelnikami i zawsze bardzo mnie cieszą !!! Uprzedzam jednak, że komentarze zawierające linki, reklamy i autopromocje będą usuwane.