Kardigan z koła
Sweter z koła, zwany też "kołowcem", mój pierwszy zrobiłam! Zobaczyłam go u Doroty, ponad rok temu. Zachwycił mnie formą oraz malarskimi możliwościami. Było wtedy za wcześnie na takie wyzwanie, ale jakoś od kwietnia zaczęłam się już doń sposobić. Przestudiowałam dokładnie ten kursik u Doroty oraz jej kolejne posty z "kołowcami" plus komentarze i prace innych dziewiarek. Sprawa się powoli rozjaśniała. Najdłużej wybierałam włóczki. Chciałam grubszą wielokolorową, żeby skupić się tylko na technice, a cieniowanie w dwie na razie nitki odpuścić.
Wzięłam Yarn Art Harmony, 60% wełny i 40% akrylu, kolor A-1. Fotografuję od jakiegoś czasu same motki przed pracą, bo różnie potem się one objawiają (i za pomocne uważam takie zdjęcia na innych blogach). W tych np. niespodziewanie znalazłam zieleń. 3 motki weszły w koło, 3 na rękawy, 2 w plisę.
Żeby poszerzyć pasy kolorów w kole oraz zwiększyć udział wełny w gotowym wyrobie, dołożyłam jeszcze 5 motków Drops Nepal (1 różowomalinowy, 2 szafirowe, 2 szarofioletowe) i 1 motek niebieskich Drops Karisma połączony z Florą. W sumie zużyłam ok. 1200 m włóczki, dla rozmiaru L, przerabianej drutami nr 6.
Od razu postanowiłam, że pierwszy "kołowiec" zrobię dla mojej wieloletniej przyjaciółki. Mamy tak samo na imię i znamy się jeszcze z podstawówki. 😄
Uwagi wykonawcze:
- plisa mogła być szersza (ta jest na 20 oczek);
- dziurki w narzutach wyglądają ozdobnie z tyłu, przy rękawach już nie - trzeba stosować metodę "niewidocznego" dodawania oczek (też jest u Dorotki - klik, dobrze objaśniona, ale jak na pierwszy raz to było dla mnie za dużo zmiennych w zadaniu 😉);
- uśmiech przyjaciółki - BEZCENNY !!!
Bardzo ładny kołowiec, kolory dobrze współgrają, nosicielka zadowolona a to najważniejsze ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję bardzo i pozdrawiam serdecznie :-)
UsuńTo pewnie nie powiesz mi, w jaki sposób uzyskałaś ten świetny efekt wiatrakowego przesunięcia? ;0)
OdpowiedzUsuńSweter wyszedł Ci cudownie, spokojnie możesz robić drugi ;0)
Pozdrawiam serdecznie :0)
Dzięki za błogosławieństwo na dalszą "skołowaną" robotę ;0)
UsuńWiatrak sam jakoś wyszedł - omarkerowałam miejsca dodawania oczek i robiłam narzut zawsze po markerze. Bratanica stwierdziła, że przypomina jej to bułkę kajzerkę :)
Również pozdrawiam :0)
Już wiem ;0)
UsuńWłóczki, z których robiłam kołowce miały dłuugie i łagodne przejścia kolorystyczne, więc w naturalny sposób rozmywały się ;0) i nici z wiatraczka ;0)
Ot, człowiek całe życie się uczy :0)...
I głupi umiera ;0))
Radosnego dnia :0))
Tajemnica wiatraczka rozwiązana! Brawo Ty!!!
UsuńPiękny sweterek! Świetnie dobrane kolory. Chociaż jest ich dużo, to bardzo ładnie się przenikają.
OdpowiedzUsuńMożesz już kompletować włóczkę na następny:)
Serdeczności:)
Miło czytać takie wspierające komentarze. Bardzo dziękuję!
UsuńPozdrawiam kolorowo!
Kołowce Doroty przypominają prace malarskie. Któraż z nas się nimi nie inspirowała? Też mam jeden na koncie;-)
OdpowiedzUsuńTwój debiut jest bardzo udany - przyjaciółka jest chyba zachwycona.
Teraz kolej na kołowiec dla siebie;-)
Dzięki, dzięki! No tak, inni już to i owo przerobili, a ja z materiałem nie nadążam Pani Profesor miła ; -) Twojego na blogu chyba nie masz (?) nie widziałam, a ciekawam :) Pozdrawiam serdecznie!!!
UsuńNie mam swojego na blogu, bo kiedy powstał kołowiec, to blog jeszcze nie istniał, a kiedy był już blog, to kołowiec poszedł w świat. A ja Klipa nie zrobiłam zdjęć, no bo i po co, przecież nie było mnie w sieci;-)
Usuń:-) Klipa - jak ja lubię te nowe słówka i regionalizmy z blogosfery spijać!
UsuńBrawo, czy będą następne?
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Dziękuję o Mistrzyni !!! ;)
UsuńBędą, będą następne. Pozdrawiam słonecznie i serdecznie!
Renia, to jeden z najpiękniejszych kołowców, jakie miałam przyjemność oglądać:)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za taki komplement :)
Usuń