Italiano z komisarzem Montalbano

Postanowienie na lato zrobiłam, że odpocznę od seriali z Netflixa, żeby lektury nadrobić. Niestety. Natrafiłam na komisarza Montalbano. Obejrzałam 2 odcinki i się wciągnęłam. Szczęściem, każdy stanowi osobną całość i można jakoś panować nad obsesją.

Salvo Montalbano to mężczyzna w średnim wieku, jest komisarzem policji w sycylijskim miasteczku Vigata. Pracuje swoimi metodami, ma zasady i kręgosłup. Nie do końca wpisuje się w obraz typowego Włocha, krzykliwego i energicznie wymachującego rękami. Cechuje go raczej umiarkowanie, przenikliwość, inteligencja, czasem ogarnia go melancholia, ale wkurzyć się też potrafi! Smakosz, który dzień rozpoczyna od filiżanki espresso na tarasie z widokiem na morze, kończy kolacją, na tym samym tarasie, przygotowaną przez gosposię Adelinę lub w towarzystwie pięknej kobiety, w jakiejś restauracji. W międzyczasie obiad, koniecznie u Enza – owoce morza to jego specjalność! Kobiety to zresztą osobny temat, wcale nie tak oczywisty jak by się mogło wydawać. Nie będę zdradzać szczegółów, wszak to seria kryminalna, a nikt nie chce przed końcem wiedzieć – kto zabił? W pracy pomaga mu niezawodny Fazio, kochliwy Mimi i pechowy Catarella. Montalbano jeździ fiatem, a z nowych technologii to ten – wie, że są. 

Najfajniejszy w tych filmach jest właśnie wakacyjny klimacik. Niespieszne tempo narracji, widz poczeka, aż kamera pokaże każde zamknięcie drzwi za wychodzącym, stare, oryginalne wnętrza, picie wina z przyjaciółmi. Wątki pozornie nie łączą się, do końca nie wiemy jaki sprawa przybierze obrót. Trup nie ściele się gęsto, 2-3 ciała na odcinek. Choć bywa też nieprzyjemnie... Każdy film kończy scena, w której komisarz schodzi ku morzu lub pływa w nim, jakby chciał z siebie zmyć cały ten brud ludzkich zbrodni i niegodziwości jakich musiał dotknąć, rozwiązując zagadkę.

I te krajobrazy, ten wody lazur …


Postać Montalbano stworzył Andrea Camilleri (1925-2019), pisarz, scenarzysta i reżyser teatralny, pochodzący z Sycylii, przez większą część życia mieszkający w Rzymie. Jest też na Netflixie dokument o nim pt. "Andrea Camilleri: Obłędny mistrz." 89-letni staruszek, z papierosem w dłoni, opowiada o życiu, pisaniu, młodości, oprowadza po swoich miejscach i wspomnieniach.  Jedno jego spostrzeżenie przytoczę: z wiekiem kłopoty z pamięcią się pojawiają, słów zaczyna brakować, więc zależy jaki kto miał ich zasób na starcie. W trakcie moich różnych odwiedzin na blogach zaobserwowałam ciekawą korelację zainteresowań dziewiarskich z czytelniczymi. Zatem spokojnie - na starość jakoś damy radę! 
Z 29 powieści o dzielnym komisarzu, na język polski przetłumaczono 19 (plus 3 zbiory z kilku serii opowiadań). Pomyślałam, żeby połączyć wakacyjne postanowienie z nowym, filmowym odkryciem i kilka historii przeczytać. Okazały się w sam raz na urlopowe wojaże! Pisane trochę jak scenariusz - najważniejsze są dialogi, rozwlekłych opisów przyrody brak, trochę wewnętrznych rozterek głównego bohatera, trochę poezji, trochę kuchni.

Porto Empedocle

Odtwórcą filmowego Montalbano jest Luca Zingaretti. Niewysoki, wysportowany, w przeciwsłonecznych okularach a’la Rambo, nogi lekko na beczce prostowane, ale jego uśmiech od razu wzbudza sympatię! 
Vigatę, wzorowaną na miejscu urodzenia autora – Porto Empedocle, odgrywają głównie miasteczko Ragusa oraz Punta Secca (dom komisarza przy plaży!). Pozwoliłam sobie zlinkować adekwatne geograficznie wpisy z podróżniczego bloga italia-by-natalia
Bardzo lubię też muzykę, skomponowaną przez Franco Piersantiego, przypomina mi wielkie włoskie kino.
Na Netflixie jest językowa wersja oryginalna, z polskimi napisami. 
(Znowu trzeba czytać ?😕) 
Melodia włoskiego szybko wpada w ucho, pamiętam kilka zwrotów, założyłam nawet notesik i notuję niektóre. No ale po jakiemu właściwie mówi Montalbano? 
Te i inne ciekawostki można jeszcze zgłębić u polskiej włoszki.

Znajomy bywający w Italii mówił, że komisarz Montalbano jest tam bardzo popularny. 
A ja pomyślałam, że każdy kraj ma swojego Borewicza.

p.s. Post zaczęłam pisać latem, ale teraz jest nawet bardziej aktualny - gdy coraz zimniej i bardziej buro za oknem, przyda nam się sycylijskie słońce!

Komentarze

  1. Zachęciłaś mnie, obejrzę! 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok. ;) Ostrzegam jednak lojalnie, że to nie dla miłośników kina akcji i szalonych pościgów ;)))

      Usuń
  2. Może się skuszę, chociaż szkoda że lista dialogowa jest pisana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, to może być minusem! Szczególnie jak chce się przy okazji trochę podziergać. Ja na ten przykład zupełnie na ślepo robić nie umiem.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Mam za sobą przeczytaną prawie całą serię, polecam, i tylko żal, że więcej nie będzie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żal, a jakże. Ale, jak mówią, wszystko co dobre kiedyś się kończy...
      Dzięki za odwiedziny i pozdrawiam!

      Usuń
  4. Tytuł zapisałam, ale u nas jest zasada, ze kablówki nie zakładamy, wiec poszukam książki;)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze są sposobem komunikacji z czytelnikami i zawsze bardzo mnie cieszą !!! Uprzedzam jednak, że komentarze zawierające linki, reklamy i autopromocje będą usuwane.