Pomysł na ściereczki podsunęła mi Iwona Eriksson, która czasem pokazywała swoje w filmikach z cyklu Dziewiarskie zmagania Drutoterapii. Pierwsze zrobiłam jesienią. Skończyły się akurat gąbkowe myjki. To był dobry moment, by zrezygnować z nich zupełnie i pozbyć się trochę plastiku z kuchni. Zrobiłam 4 zmywaki szydełkiem, z resztek bawełny. W trakcie użytkowania okazało się, że dobrze mieć ich wiele, o różnych rozmiarach i elastyczności. Żeby je na bierząco prać i suszyć, wygodnie stosować do mycia naczyń, blatów, etc. Zatem kolekcja wciąż rośnie. A że zwykle oglądają brudne gary, wyciągnęłam je na zewnątrz, obfotografować w popołudniowym słońcu.
Włóczki
Tylko bawełniane lub lniano-bawełniane. Muszą dobrze chłonąć wodę, ale i szybko wysychać. I znosić pranie w pralce - u mnie na 60 stopni. Jako że to towarzystwo od brudnej roboty, rekomenduję kolory szaro-bure. Ale jeśli się robi z resztek, to można też mieć Meksyk w kuchni. Zużywałam tak Safran i Drops❤You#7. W Action znalazłam włóczkę Alison&Mae - Medium cotton Essentials. Ma ona taką, powiedzmy, barchanową jakość. Szorstka i twarda. "Swetra raczej bym z niej nie zrobiła. Ścierki czy siatki na zakupy? Nada się świetnie." - pomyślałam. Z tym że szydełkowane są za grube - zrobiłam dwie "ściegiem babuni", a resztę dziergałam już na drutach. Po czasie okazało się też, że w pracy szybciej się ścierają. Czyli już tylko na te siatki...
(A'propos - sweter, o pardon, tużurek! wydziergał z jej użyciem Lenard -
klik, przy okazji wykazując, jak ciekawie na tle czerni mogą prezentować się tzw. 'majtkowe kolory' 😉.)
Szydełkiem
Pomysł na ściereczki zawlokłam na drugie 'dzierganiowe' spotkanie i opracowałam nawet prosty wzór. Założenie było takie, by poćwiczyć sobie podstawowe sploty, więc wyszedł jakby wzornik. Monika szybko podchwyciła temat, porobiła małe zestawy i miała z głowy prezenty pod choinkę 😊.
Wzór:
Nabrać 32 o. łańcuszka. Przerobić:
1-4 rząd półsłupkami
5-6 rz. półsłupkami z narzutem (nawijane)
7 rz. słupkami
8 rz. 1 sł., 1 o. ł., *2 sł., 1 oł.* powtórzyć 9x, 2 sł
9 rz. słupkami
10-14 rz. tak jak rzędy 5-9
15-16 rz. półsłupkami z narzutem
17-20 rz. półsłupkami
Można obrobić całość dookoła półsłupkami i zrobić wieszaczek: zrobić 18 o. ł., zamknąć w pierścień, przerobić 1 półsłupek w każde o. ł.
To obrobienie wydało mi się niezbędne, bo brzegi nie wyglądały równo. Przy odwracaniu robótki stosowałam klasyczną zasadę - 1 o. ł. w rzędach z półsłupkami; 2 o. ł. w rzędach z półsłupkami z narzutem oraz 3 o. ł. w rzędach z słupkami.
A niedawno znalazłam taki prosty trik zapobiegający wybrzuszaniu się brzegów: robić tylko 1 o. ł. w każdym rzędzie (tu źródło:
6:24-Prevent Holes on the Side of Work, 7:07-(Last Stitch of Row). Zastosowałam to we fioletowej, która powstała na bazie łańcuszka z 39 o. i powtarzania rzędów 7-8 powyższego wzoru (z tym że rzędy z 'dziurkami' zaczynałam na przemian od jednego, dwóch albo trzech słupków, a kończyłam tak jak wypadło). Pozostawiłam bez obrębku.
Na drutach
Szmatki robione na drutach też były ćwiczeniówkami. Wypróbowywałam sobie ściegi z tej książki, wydawnictwa RM:
Dziergałam takimi, które nie zwijają dzianiny po bokach. Od góry widać: kwadraciki, podwójne romby, szachownicę, dżersejowe trójkąty.
Postanowiłam w tym kierunku zaopatrywać swą dziewiarską biblioteczkę - dużo drobnych pomysłów, do wykorzystania po swojemu.
Nagadałam się, narobiłam, a i tak moja ulubiona szmatka to ta, która wygląda najmniej ciekawie. 30 oczek przerobionych ściegiem ryżowym przez 50 rzędów, szarą włóczką Bomull-Lin, na drutach o rozm. 6.
Dobrze myje, szybko wysycha. Czegóż chcieć więcej?
:-D dzięki :-D
OdpowiedzUsuńŚciereczki pierwsza klasa! Mnie się przeprowadzka szykuje, zatem teges...na razie nic nie robię, jak już zalegnę na nowym miejscu, to ogarnę różne rzeczy, może i ściereczki w majtkowych kolorach?
Tużurek bywa w użyciu podczas chłodniejszych wieczorów, jako odzienie domowe sprawdza się dobrze, po praniu (w pralce) trochę zmiękła ta sztywniara ;-)
Przeprowadzka, powiadasz... Trzymam kciuki, bo to jednak huk roboty i zamieszanie duże. Ale też szansa - na pozbycie się rzeczy niepotrzebnych. :)))
UsuńPotem sobie te potrzebne wydziergasz ;)
Super, że tużurek Ci służy! W moich ścierkach sztywniara jakoś nie chce zmięknąć. :-p
Reniu - Ty to potrafisz mnie zaskoczyć i zainspirować jednocześnie! Najpierw zainspirowałam się wykonanymi przez Ciebie podkładkami na stół, a teraz te ściereczki - rewelacyjne!!! Dlaczego sama na to nie wpadłam? Mnie przydałyby się takie z przeznaczeniem do ścierania blatów, po co kupować, skoro można takie śliczne zrobić z resztek i w dodatku można je też wyparzyć - toż to bawełna! Dziękuję za relację i pomysł!!!!
OdpowiedzUsuńTeż sama na to nie wpadłam, ale cieszę się, że wypróbowałam. Teraz mogę z czystym sumieniem, jako dziewiarka oraz tzw. gospodyni domowa - propagować i polecać. Miłego dziergania ściereczek zatem!!
Usuńtego patentu jeszcze nie wypróbowałam, ale nadrobię, hm, kiedyś;) świetny pomysł wart powielania i rozpowszechniania:) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTeż mam taką przegródkę 'na kiedyś' :)))
UsuńTaki był zamysł, żeby rozpowszechniać i cieszę się, że został dobrze odebrany. Pozdrawiam!
To jest też dobry sposób na przetestowanie wzorów. Można odkryć taki wzór który na zdjęciu wygląda nijak a w realu okazuje się że jest perełką godną dalszego wykorzystania.
OdpowiedzUsuńZacny zapas ściereczek stworzyłaś a i resztki się nie plączą po domu😉
Odkrywanie, testowanie, ano właśni, właśnie. Perełek ciągle szukam, ale zdarza się i odwrotnie - na zdjęciu wygląda obiecująco, a w realu już nie, albo włóczka nie ta etc. Fajnie że wpadłaś Amuszko :)))
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Na to nie wpadłam! Świetny pomysł! Muszę to wypróbować. 😊 Pozdrawiam K
OdpowiedzUsuńWypróbuj i daj znać jak się sprawują! Pozdrawiam Pchełko K.!
UsuńPomysł dobry pod wieloma względami, podoba mi się to testowanie wzorów, jak pisałyście z Amuszką różnie z nimi bywa i najlepiej to sprawdzić.
OdpowiedzUsuńW ubieglym uroku siostra kupiła mi w Action bawełniane włóczki w miłych kolorach, myslalam że zrobię coś dzieciom, ale co na nie nie spojrzę to wydają mi się zbyt twarde,no i proszę, nie ja jedna tak je odbieram.
Urocze zdjęcia, moje ulubione że stolikiem w półcieniu.
A wiesz, ta bawełniana "twardziocha" ma nawet na banderolce oznaczenie BCI (better cotton initiative) czyli że niby taka zrównoważona i eko! Czyli twarde eko ;) Dzięki za miłą uwagę o zdjęciach :)) Nie byłam początkowo przekonana do tego półcienia, ale słońce 'spiera kolory', więc takie kompromisy pod listowiem.
Usuń