Jabłonie, dęby, drzewa ...

"A kiedy znów zakwitną jabłonie..." Zakwitną w swoim czasie. Spokojnie czekam. Pięknie rozkwitły minionej wiosny. Mam dwie stare w ogrodzie. Gdy dziergałam na tarasie, to taki widok miałam nad głową.

Muzyką zaś było bzyczenie pszczół, które wśród kwiecia uwijały się od samego rana. Kolejne dobrodziejstwa apiterapii. I jeszcze ten zapach! Cieszyłam się, na myśl, że będą dorodne jabłka. 

Nie zawiodłam się 😃


Mamy 4 stare drzewa w ogrodzie. Z dwóch wczesnych odmian jabłka zjedliśmy na bieżąco, zaś z pozostałych zbieraliśmy dopiero w październiku. Są bardzo odporne, wytrzymują aż do wczesnej wiosny. Jeszcze jest jedna skrzynka w spiżarni! Rozdawaliśmy też rodzinie i znajomym. Nawet konie z pobliskiej stajni dostały swoją porcję. W zamian wzięliśmy trochę nawozu na warzywne grządki.

Urodzaj był na wszystko - gruszki, śliwki, orzechy włoskie, grzyby. Poczyniliśmy duże zapasy. Spodziewam się, że w tym roku drzewa będą odpoczywały i nie dadzą tylu owoców. Zapasy robią też zwierzęta. Sójki na przykład, co jesień pracowicie ukrywają żołędzie w dołkach, wydziobanych w naszym trawniku. A że nie o wszystkich skrytkach zimą pamiętają - z zapomnianych żołędzi może wykiełkować małe drzewko. Sójki sadzą lasy - to wiedzą leśnicy. My po kilku latach mamy taki zaczątek lasu. 😉





Nasze 2 dąbczaki związane są z sadem. Otóż sójki ukryły żołędzie u podnóży pni po innych wiekowych jabłoniach, które już obumarły. Nie wycięliśmy ich zupełnie. Pnie, do wysokości gałęzi, pozostały. Powiesiliśmy na nich koszyki, w które wiosną sadziłam pelargonie lub surfinie. Bardzo ładnie to wyglądało - niestety, nie mam żadnych zdjęć. Pnie zmurszały i też trzeba było się ich pozbyć. Dęby mogą wreszcie wyciągnąć ramiona! Młode drzewka szybko rosną i po raz pierwszy zaowocowały.
Prawdopodobnie sąsiedztwo starych jabłoni korzystnie wpłynęło na ich rozwój. W systemach korzeniowych drzew bowiem wciąż pozostawały dobroczynne grzyby, pomagające w przyswajaniu wody i składników pokarmowych z gleby.  Jest to zjawisko symbiozy, szczegółowo określanej jako mykoryza. Po za tym w naturze dojrzałe drzewa tego samego gatunku 'opiekują' się młodszymi. 


Wiem, że ta książka nie jest nowością wydawniczą, ale kto nie czytał - gorąco polecam! 
Po jej lekturze nie da się już przejść obojętnie obok jabłoni, lipy, brzozy i żadnego drzewa. Czy to w lesie, czy w sadzie, czy w miejskim parku. Peter Wohlleben jest niemieckim leśnikiem, który od lat dzieli się swoim doświadczeniem i pasją. Do książki o drzewach dołączyły następne, tworząc swoistą trylogię. 
Jak sam autor stwierdził we wstępie do pozycji "Duchowe życie zwierząt": „Zdążyła się już pojawić spora liczba prac naukowych dotyczących tej tematyki, jednak zajmują się one jedynie cząstkowymi aspektami zagadnienia i często napisane są tak suchym językiem, że nie nadają się specjalnie do odprężającej lektury, no i przede wszystkim do lepszego zrozumienia problemu. Z tej właśnie przyczyny chciałbym wystąpić tu jako wasz tłumacz, przełożyć te fascynujące wyniki badań na język codzienny, poskładać rozsypane puzzle w spójną całość i przyprawić szczyptą własnych obserwacji.” (s. 9) 
Przełożone są świetnie, bo wszystkie trzy pozycje dosłownie połyka się w mgnieniu oka. Jednocześnie, opatrzone rzetelnie bibliografią, prezentują wiedzę, fascynujące fakty, a nie bajania leśnego dziadka. 

Sekretne życie drzew (wyd. Otwarte, Kraków, 2016)
Duchowe życie zwierząt (wyd. Otwarte, Kraków 2017)
Nieznane więzy natury (wyd. Otwarte, Kraków 2017)

Każda książka w oryginale ma podtytuł, który w przypadku tej trzeciej można by przetłumaczyć tak: 
"Jak drzewa robią chmury, a dżdżownice sterują dzikami". Brzmi intrygująco, nieprawdaż? 
Nadzieją zaś może napawać przytoczony tam fakt: " Udowodniono obecność bakterii, wirusów i grzybów do głębokości 3,5 km (...) Życie w tym ukrytym ekosystemie jest wciąż bardzo słabo zbadane, a z należących doń gatunków znamy ledwie maleńki ułamek.“ (str. 50) Skoro nie wiemy wszystkiego o naszej planecie, może nie jest tak źle? Może ona sobie poradzi?

Tymczasem zimą ...
Niektóre dęby, podobnie jak buki, nie zrzucają na tę porę liści. Czynią to dopiero wiosną, gdy już pojawiają się młode pąki.

W sadzie zostawiliśmy trochę owoców na gałęziach, dla ptaków. Bywało, że masowo odwiedzały nas kwiczoły, słynni amatorzy jabłuszek. Jednak lekka zima oraz jesienna obfitość sprawiły, że niewielu mieliśmy ptasich gości. Jeden kwiczoł upodobał sobie jarzębinę. Oczywiście nie był w stanie przejeść wszystkich korali. Większość sczerniała i opadła (jabłka też). Sikorki zaś to mięsożercy, tłuszczu im trzeba i białka, wegańską dietą gardzą. Więc wisiały na tłuszczowych kulach, przeganiając się na zmianę. Trudno jest fotografować ptaki, potrzeba czasu, cierpliwości, sprzętu i dobrze ukrytego punktu obserwacyjnego. 
U mnie tylko takie na szybko pamiątki.



Tak minął rok. Domknął się kolejny cykl życia. 
Bardzo mnie cieszy możliwość obserwacji drzew, ptaków i wszystkich zależności w przyrodzie na małym obszarze naszego ogródka. Wbrew pozorom tyle się dzieje! 



Komentarze

  1. O, robiłam post o "Sekretnym życiu drzew"! Ale dawno, kilka lat temu. Mam tę książkę. Zrobiła na mnie duże wrażenie. Drzewa zawsze były dla mnie ważne, a po tej książce stały się jeszcze bardziej <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to muszę poszperać w Twoim archiwum i z chęcią go przeczytam :) Zaiste, książka zmienia optykę :0)

      Usuń
  2. Pięknie żegnasz zimę Reniu :0)
    Aż się buzia cieszy do Twojego skrawka raju :0)
    Dziękuję za polecenie książek i pozdrawiam serdecznie na skraju wiosny :0)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Moniko! Podsunęłaś piękne skojarzenie - ogród=eden=raj.
      Acha, jeszcze te jabłka, na pokuszenie ;) Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  3. Takie widoki rozumiem! Mój dom otoczony jest takim starym sadem. A zaraz za sądem jest... las. Nie chciałabym tego widoku zamienić na noc innego. A w sierpniu ubiegłego roku pod oknem mojej sypialni... wyły wilki... Coś pięknego, a zarazem tajemniczego. Pozdrawiam Pchła K

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, z opisu wynika, że masz super miejscówkę!!! Bliskości lasu zazdroszczę, bo u nas jednak kawałek przez pola trzeba. Za to widoki poza ogrodem się pogarszają, bo to wieś podmiejska i szał budowlany ją ogarnia :( Pozdrawiam serdecznie! (Uważaj na wilki Kapturku ;)

      Usuń
  4. Bardzo miło mi czytać słowa osoby, która szanuję Matkę Ziemię i czuje więcej niż ogół. Ufff...a do tego jeszcze dzierga! Wiele dobroci dla Ciebie kochana!
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ciepłe słowa :))) Pozdrawiam!

      Usuń
  5. W jednym poście ujęłaś tak dużo, cykl całego roku i głębię odczuwania kontaktu z naturą. Bardzo to ze mną rezonuje:-) Łączy nas nie tylko dziewiarska pasja:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano łączy :) Wrażliwość podobna. Zawsze podziwiam Twoje przyrodnicze zachwycenia, które prezentujesz na FB :) Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Aż chce się żyć, gdy widzi się takie kwitnące jabłonie🤗. Chociaż każda pora roku ma swoje uroki no może z wyjątkiem szaro-burej późnej jesieni. Chociaż ta mieniącą się wszystkimi kolorami jesiennych liści jest przepiękna🙂.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, każda pora roku ma coś ciekawego do zaoferowania :) Ten ogród to taki dodatkowy, zielony salon. W salonie właściwym mamy duże okna, bez firan i się te przestrzenie jakby łączą. Widok drzew jest kojący :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze są sposobem komunikacji z czytelnikami i zawsze bardzo mnie cieszą !!! Uprzedzam jednak, że komentarze zawierające linki, reklamy i autopromocje będą usuwane.