Butelkowa zieleń
Butelkowa zieleń i chusta tak duża, żeby otulić się nią można jak kocem, przy pracy, w warunkach cokolwiek chłodniczych. Nowe zadanie, nowe wyzwanie, kolejne chwile magii. Dzięki Marii Zofii przypomniałam sobie o istocie naszej dziewiarskiej pracy czyli o celebrowaniu projektu.
Celebrowanie wymaga czasu, skupienia, by z należytą uwagą i namaszczeniem, w przewidzianych dla rzeczy etapach, przeprowadzić cały ceremoniał. Wybór włóczki, która nie tylko kolorem lecz i grubości, miękkości walorem, powinna odpowiadać. Gdy przychodzi przesyłka ze sklepu, otwieram pudło i jest jeszcze cienka bibułka do odwinięcia. Czuję się, jakbym rozpakowywała suknię na swój pierwszy bal. Lekkie drżenie, radość i miła niespodzianka. Wzór skonsultowany, wydrukowany, czeka w projektowej torbie, wraz z ołówkiem do nanoszenia uwag. Choć przecież już dwie inne rzeczy rozgrzebane! "Mamo, obiecałaś!" i naturalnie są wyrzuty sumienia, ale jakoś potrzebuję odpoczynku. Więc chwytam nowe. Narzucam oczka na druty i do dzieła. Z razu szybko przybywa dzianiny, potem praca idzie znacznie wolniej. Orzechy jeszcze do zebrania. Pelargonie z tarasu schować przed przymrozkami. Kolacja z przyjaciółmi, bo tak najlepiej celebrować sezon na gęsinę. No nie, najmłodsza ma szkarlatynę! Pilnować godzin przyjmowania antybiotyku. Obok torby - rolka do czyszczenia. Po odłożeniu robótki trzeba starannie zebrać wszystkie kłaczki z ubrania, bo ten moher niesamowicie obłazi! A jak tu do kuchni wejść, obiad szykować czy choć herbaty sobie zaparzyć? Wszystko wyląduje w zupie! Zakupy. Sprzątanie. Spacery. Gdzie by tu sesję z chustą zrobić? Rozglądam się po drodze. Przy czerwonym żywopłocie z winobluszczu? Może na tle żółtciejących klonów? Czy w ogóle zdążę ją skończyć, zanim wszystkie liście opadną? Mam już ponad 400 oczek do przerobienia w jednym rzędzie! Wieczorem ulubiony serial z małżonkiem.
Ale jeszcze się udaje 😊
Włóczka: ciemnozielone Drops Kid-Silk (kol. 19) oraz Drops Flora (kol. 32). Przerabiałam w dwie nitki. Zeszło po 5 motków z każdej włóczki.
Druty: grubość 4,5; do zamykania oczek użyłam 5,5.
Wzór: DROPS 165-4. Przy wyborze wzoru kluczowe było dla mnie to, że daje on baaardzo dużą chustę. Wymiary po blokowaniu: "rozpiętość skrzydeł" 247 cm, wysokość 108 cm. Powiedziałabym, że to klasyczny ażur z motywem zygzaków, rombów, diamencików itp. Nic tu od siebie nie dodawałam, jechałam według rozpiski, celebracja była połączona z relaksacją. Bo własne kombinowanie jednak męczy 😉
Coś pięknego, piekna mgiełka.Cudownie opisalas celebrację robótki.I mnie się zdarzyła celebracja i fascynacja pewną chustą robioną w Cal-u, tylko moja wyszła 3,5m x1,5m i bez szans na noszenie ,sprulam.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ula :))) Faktycznie niezły gigant Ci wyszedł na tym Cal-u ;) Ale życie bez przygód jest nudne! Pozdrawiam serdecznie!
UsuńPiękna chusta. Kolor urzekający - mnie kojarzy się nieco z lasem i zapachem mchu. Taki cudowny...
OdpowiedzUsuńTak, przychodzą na myśl leśne klimaty, a mech dodatkowo w miękkości chusty. Niech żyje las! Bo nie będzie nas :(
UsuńAbsolutnie fantastyczna! A jak musi grzać cudnie <3 :-)
OdpowiedzUsuńUściski!
Dziękuję Lenard :-))) Mam nadzieję, że grzać będzie ;) Gdy ją dziergałam, to miło ocieplała kolana, ale jak szłyśmy na te zdjęcia, to moja nastolatka stwierdziła, że nie czuje termicznej różnicy (!?) Pozdrawiam :)))
UsuńFajna Ci wyszła ta chusta, ale nie dla mnie , choć kolor taki mój Tylko skład włóczki nie ten. Poza tym wolę swetry od chusty aczkolwiek robótki na drutach zazdroszczę !! Ja chusty tylko szydełkiem choć i na drutach tez umiem. Ażury uwielbiam tak więc chyba mi się jednak ta chusta podoba!!.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję Aniu :))) Różnorodność technik i materiałów jest widać tak obfita, że każdy znajdzie coś dla siebie. Pozdrawiam!
UsuńAle wielgachna 😱 Zrobiłam chustę w podobnej zieleni 😁 Obfociłam nawet niedawno, post się robi. Bardzo mi się podoba ten kolor. Bo bardzo z natury 💚
OdpowiedzUsuńAno wielgachna, ale jak przeczytałam w komentarzu Uli (powyżej) o jej dokonaniu, to ta jest pikuś ;) Czekam na Twoją zieloną! Pozdrawiam :)))
UsuńChusta Ani z Zielonego Wzgórza, urzekająca 🙂
OdpowiedzUsuńUrzekające porównanie! Dziękuję za odwiedziny :)
UsuńReniu 😌 jestem z Ciebie dumna!
OdpowiedzUsuńChusta jest zachwycająca! 😍
I ten zielony kolor! 🤤
Przecudne połączenie 😍
Pozdrawiam serdecznie :0)
Nieskromnie powiem, że też jestem z siebie dumna ;) Ale z Twoim błogosławieństwem to już komplet! Ściskam i pozdrawiam :)))
UsuńPiękna chusta! Kocham butelkową zieleń. Z tą celebracją to się zgadzam w 200%. Dzierganie ma sprawiać przyjemność. Trzeba czerpać przyjemność z każdego przerobionego oczka. Nawet prucie jest dla mnie przyjemnością. Wiem, że to pewien etap twórczy po którym powstanie nowe, lepsze. Pozdrawiam K :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Pchełko :))) Wspomnienie o chwilach prucia dopełnia obrazu! Celebrujmy!!!
UsuńPodzielam zdanie komentujących. Chusta przecudnej urody i ta imponująca wielkość zadowoli każdą osobę😄 Kolor również jak najbardziej mój😌. Nie wiem jak znalazłaś czas na jej zrobienie przy tak napiętym domowym grafiku. Największa bolączka dziewiarki to chyba jednak brak czasu aby odpowiednio celebrować dzierganie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Amuszko :))) Grafik aż tak napięty nie był ;) Ale właśnie takie przeplatanie pracy dziewiarskiej z pozostałymi zajęciami najlepiej mi się sprawdza, żeby uniknąć frustracji niedoczasu. Pozdrawiam!
UsuńIdealna na jesienne chłody. Kolor bardzo jesienny, a wzór rewelacyjny. Kocham ażurowe chusty na drutach, choć ostatnio robię tylko te szydełkowe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alina
Dziękuję Alinko :)))
UsuńBardzo lubię czytać Twoje teksty, pięknie piszesz o swojej pasji.
OdpowiedzUsuńMoje ręce chyba się już zużyły, a przerobiły mnóstwo swetrów, sukienek, garsonek, chust, szalików, czapek, serwet i serwetek oraz innych różności, że teraz buntują się do większych prac, chociaż czasami namawiam je, ale po prostu już nie dają rady.
Dlatego z tym większą przyjemnością oglądam prace Twoje i jeszcze kilku osób zakręconych drutami.
Chusta, którą prezentujesz jest fantastyczna i wielka.
Kolor nie mój, ale każdy dobiera do własnych potrzeb i według upodobań.
Na pewno będzie przyjemnie otulić się taką chustą, tylko pewnie moherowych kłaczków trochę zostanie na ubraniu.
Pozdrawiam ciepło.
Dziękuję Splociku za miły komentarz i że podzieliłaś się swoim doświadczeniem :))) Moim zdaniem w życiu wszytko ma swój czas i jeśli nie zrobimy czegoś w odpowiedniej chwili, to potem może być trudno. Ty przerobiłaś już miliony oczek (widziałam na Twym blogu!), może teraz czas na odpoczynek, albo zupełnie coś innego? Tyle jest twórczych dróg! Ja minionego czasu już nie nadrobię, ale póki sił zasuwam z robotą ile się da i coraz to nowe projekty podejmuję. Carpe diem! Pozdrawiam serdecznie!
UsuńPiękna jest ta chusta, świetny kolor, taki naturalny. Bardzo podoba mi się Twoje celebrowanie, jest takie prawdziwe, przeplatają się chwile skupienia, zachwytu i codziennych obowiązków. Pięknego czasu, pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńDziękuję Mario, miła moja przewodniczko po dziewiarskich ścieżkach :)))
UsuńKochana, dziękuję za te bardzo miłe a jeszcze bardziej zaskakujące słowa:-)
UsuńPodoba mi się Twoja celebracja:-) Podpisuję się pod każdym słowem, podzielam opisane przez Ciebie emocje.
OdpowiedzUsuńChustą zachwyciłam się już na IG w krótkim, ale głośnym okrzyku WOW!
Dziękuję Bokasiu! Miło znów sobie przypominać, jak dziewiarstwo łączy. Tak, Twój okrzyk był 'słyszalny' ;) Fajnie, że wpadłaś jeszcze na blog :)
UsuńPiękna chusta! Nie jestem fanką zieleni, ale ten spokojny odcień wyjątkowo mi się spodobał, natomiast wzór - bezapelacyjnie wspaniały! Aż sobie zajrzę pod ten link. Tylko zrobiłabym ją z pojedynczej nitki, to wyjdzie mniejsza, czyli bardziej dla mnie odpowiednia. Co do celebracji, to jakoś łatwiej mi się celebruje w długie zimowe wieczory, niż na przykład latem :).
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu za odwiedziny i komentarz :)))
UsuńCelebracja zimowymi wieczorami jest chyba najpopularniejsza i jak najbardziej zrozumiała! :))) Mniejsza chusta wyjdzie też, gdy nie będziemy przerabiać wszystkich powtórzeń schematów i po prostu wcześniej skończymy. Pozdrawiam!