Poduszki do salonu

Wydziergać wreszcie coś dla domu. Taki punkt widniał na krótkiej liście moich noworocznych postanowień. Zrealizowany został już pod koniec maja, materializując się w postaci trzech nowych poduszek w salonie. Grunt, to planować skromnie i realistycznie. 😜Teraz powoli do podsumowań zbliżać się będziemy, wraz z więdnącym kwieciem, pęczniejącymi zapasami w spiżarce i dniem coraz krótszym. Bezpiecznie w czas zadumy myśli wpełzają, gdy ciało oparcie w miękkich poduszkach znajduje, ogrzane ciepłą herbatką z imbirem. 

"Nie mam czasu, zarobiona jestem". Uważam, że to może być świetne motto dla dziewiarki. Nad robótką zwykle pochylona, cierpliwie oczka przerabia i nad nowymi projektami rozmyśla. W międzyczasie i od niechcenia prowadzi dom, życie rodzinne, towarzyskie i wszelkie inne. Posty, zdjęcia, ich obrabianie, selekcjonowanie, opisywanie - na to już zdecydowanie brakuje godzin i sił. Nie żal mi, nie wstydzę się tego i dumna jestem ze wszystkich rzeczy jakie udało mi się w bieżącym roku wykonać, tych zamierzonych i tych niespodziewanych. Niniejszy wpis może pociągnie za sobą kaskadę następnych, może nadrobię zaległości. A może nie? Nic to. Grunt to radość odnajdywać w tym co się robi. 



Poszewki na poduszki zrobione na drutach jakoś tam miały pasować do tych z tkanin, które już były na stanie. Beżowa, z warkoczami, powstała z włóczki Arelan. Dostałam ją ze starych zapasów od cioci. Lubię takie motki z wykopalisk! Dziewiarska archeologia. Co prawda na banderolce nie ma daty produkcji, ale cena motka - 380 zł - sugeruje, że to bardzo dawno było 😀





Przerabiałam w dwie nitki na drutach 5. Poduszka ma wymiary 50x50 cm. Wykorzystałam schemat z tego wzoru Dropsa. Zużyłam 250 g, czyli połowę zapasu i zamierzam stworzyć jeszcze jedną warkoczową poduszkę do kompletu.


Dwie kolorowe powstały z własnych zasobów bawełny Drops Paris, przerabianej na drutach 5, ściegiem dżersejowym. Ta w paski na okrągło. Ta druga od środka, tworząc kwadrat - w ten sposób łatwiej można dopasować rozmiar. Są mniejsze, o wymiarach 40x40 cm. Zużyłam na każdą ok. 160 g włóczki. 


Komentarze

  1. Elegancko wyszły, resztek trochę wykorzystałaś, ja również w domu mam wszystkie poduszki dzierganie przez siebie, lubię takie klimaty.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam Cię, wiadomo nie od dziś że dzierganie na drutach zajmuje sporo czasu. Dlatego też jak zaczęłam prowadzić bloga to z niego zrezygnowałam a w sumie szkoda, bo kiedyś dawno była to u mnie główna technika. ale wiadomo młodość ma swoje prawa , co prawda mówią że starość też , ale jakoś trudniej mi się zmobilizować.
    Poduchy są świetne zwłaszcza ta z warkoczami, i super pomysł na wykorzystanie zalegającej i starej włóczki !!!
    Pozdrawiam i mam nadzieję kiedyś wrócić do dziergania!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Poduszki świetne. To doskonały sposób na dekorację do domu, wyzwala też wyobraźnię, bo trzeba przemyśleć jak wykonać taką poduszkę i do czego będzie pasować. Twoje są bardzo dobrane estetycznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne wyszły! :-) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Super poduchy i to jest świetny sposób na wykorzystanie wykopaliskowych włóczek. :)
    Dawniej robiłam takie kwadratowe od środka stosując ażur.
    Teraz druty leżą i pewnie tęsknią, ale ręce już nie bardzo chcą pracować z drutami.
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze są sposobem komunikacji z czytelnikami i zawsze bardzo mnie cieszą !!! Uprzedzam jednak, że komentarze zawierające linki, reklamy i autopromocje będą usuwane.