Pokrzywa czyli jak się nie sparzyć
"Pokrzywa, czyli w poszukiwaniu zieleni" - taka idea leżała u zarania. Zachęcona banalną dostępnością tego barwiącego ziela, z którego można uzyskać odcienie zieleni, ostatnią porcję białej wełny wrzuciłam do garnka. A w nim liście, łodygi, pocięte na chybił trafił, co tam wyszarpałam z zarośli, spiesząc przed sierpniową burzą. I wcale się wtedy nie sparzyłam. Koszula z długimi rękawami oraz gumowe rękawice ochroniły skutecznie.
Procedurę obrałam dotychczasową - podgrzewanie, moczenie, zaprawianie ałunem. W garnku wyglądało to bardziej na khaki, trochę też szaro. Po wypłukaniu i wysuszeniu - zjaśniało i w beże poszło.
No bo:
- trzeba dłużej gotować
- nie można dopuścić do wrzenia
- zaprawić siarczanem żelaza!
Wrześniowe, jeszcze słoneczne popołudnia, wykorzystałam do przewinięcia wszystkich ufarbowanych skarbów oraz do wykończenia farbek tie-dye. Żeby sweter do tych skarpetek mieć 😊
Zieleni wcale nie widać, a polewałam przecież.
Z przyjemnością śledzę Twoje farbiarskie dokonania, bardzo miłe dla oka są te delikatne zielenie uzyskane dzięki pokrzywie. Pokrzywa pojawia się również w moich garnkach, a dokładniej w dzbanku, wczesną wiosną najmłodsza ląduje w koktajlach, a potem już raczej w naparach. Co do kolorów, nie wnikam w arkana farbiarstwa ale zastanawiam się jak to jest, że te kolory z naturalnych barwników są tak ciekawe, tak piękne i pełne wyrazu, choćby były blade. Siła natury! Co do piosenki to nie wyłowiłam czy pulower sprawia staruszkom przyjemność czy nie:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Mario! Bardzo mnie cieszą Twe słowa o kolorach delikatnych i sile natury, bo motywują do dalszych działań. Tym bardziej, że entuzjazm chwilowo osłabł. Koktajl z pokrzywą muszę wypróbować! U nas z młodych pokrzyw jest zupa. Kolorek ma odpowiedni :) Może wiosną mi się uda taki jak w zupie, na włóczce uzyskać. A koktajle zielone ze szpinakiem robimy.
UsuńZ piosenki wyłowiłaś to co istotne - czyli pulower! I że mus go nosić ;))) Róbmy i nośmy więc na zdrowie ;)
Jak sobie przypomnę ile to roboty z tym farbowaniem, to natychmiast mi przechodzi ;-) Piękne cukiereczki wyszły! Warto było, nawet jeśli zielony nie złapał, to super wyglądają :-)
OdpowiedzUsuńDziękować, dziękować! Cukiereczki trochę, no. Jak już udzierg będzie, spróbuję go sfotografować w takim kolorowym sklepie z cukierkami (w Łodzi na Pietrynie ;)
UsuńPodziwiam bardzo umiejętności farbiarskie blogowych koleżanek. Te ręcznie farbowane wełenki to takie perełki - tyle w nich musi być miłości i radości z naszego hobby! Ja zrywałam pokrzywę w rękawicach ogrodowych, takich grubych, ale materiałowych. Och, jaki to był ogromny błąd! Tak bardzo się poparzyłam! Teraz już wiem - tylko gumowe rękawice :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie Joasiu! Radość tworzenia i pasja - tak, ale umiejętności specjalne nie są potrzebne, ot trochę czasu i uwagi :) I gumowe rękawice ;-) Koniecznie takie grube, bo jak w cienkich rwałam wiosną na zupę, to też mnie pokrzywy parzyły. Trzymaj się!!!
UsuńPodoba mi się kolor uzyskany z farbowania pokrzywa, taki subtelny i jesienny ;) Te cukierkowe motki bym wymieszała z czymś stonowanym i było by super na pulower ;)) Lubię Twoje eksperymenty z farbowaniem zawsze coś ciekawego pokażesz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Dziękuję serdecznie! Z powyższych eksperymentów akurat średnio jestem zadowolona, ale mam nadzieję, że przy dzierganiu mi przejdzie ;) Dzięki za radę co do kolorów do pulowerka. Wzór już w głowie mam, a nawet miejscówkę na fotki, tylko do roboty się brać. Może w grudniu po południu? Pozdrawiam Cię ze wszystkimi ciepłymi i niesamowitymi, jesiennymi kolorami, jakie mam dookoła!!!
UsuńZ zaciekawieniem obserwuję barwierskie wyczyny. Kompletnie się na tym nie znam, ale jest to bardzo interesujące. Może na emeryturze się skuszę 😉 teraz to doba ma za malo godzin. 😁 choć do Niej dalej niż bliżej. Pozdrawiam K
OdpowiedzUsuńDziękuję Pchełko! Wydłużenia doby życzę, bo farbowanie to niezła frajda! Pozdrawiam :)))
Usuńpokrzywa u mnie jest pod ochroną i wykorzystuję ją systematycznie, choć do nieco innych celów;) ale efekt super:) podziwiam Twoje farbiarskie poczynania- ja sie jeszcze nie odważyłam, ale nie mówię nie:) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZastosowań tego ziela jest faktycznie dużo! Można by blog o pokrzywie prowadzić i było by o czym pisać :0) Zachęcam do farbiarskich zabaw! Pozdrawiam!!!
Usuń