Wiosenny kołowiec
Oto mój drugi kołowiec. Nareszcie! (Pierwszy był taki).
Do malowania kolorami wybrałam Ingę, a do towarzystwa, dla pogrubienia i zmiękczenia dzianiny - włóczkę z alpaki. Wełenki czekały 1,5 roku w pudłach, na swój szczęśliwy dzień, by wskoczyć na druty. Gdy koło się powiększało, odkrywałam kolejne odcienie zieleni, dokładnie takie jak na trawniku za oknem! I w korze drzew. I jeszcze fiolety krokusów! Kołowiec jest więc wiosenny, ale na taką wczesną wiosnę, marcową.
Potem chwilowy powrót zimy i znowu czekanie - na odpowiednia aurę. Bo jak tu go na tle ośnieżonych pól pokazywać? Nagle jest. Jest słońce! Jedziemy do lasu, dawno nie byliśmy na rodzinnym spacerze. Szybko, nie ma czasu na wydumane stylizacje. Bluzka w paski niespecjalnie pasuje... Ale właściwie po to ma być ten sweter - zarzucić, wyjść, załatwić sprawy, pochodzić po parku, otulić się wieczorem w domu. Ma być do życia, nie do oglądania.
Na spacerze znów zabawa - odnajdywanie kolorów kardiganu w leśnej przyrodzie.
Przyznam się że dawno nie robiłam na drutach , ale niezmiernie mi się podoba Twój kołowiec . Odcienie zieleni lubię wszelakie ale pierwszy raz widzę połączenie z fioletem , za którym niestety nie przepadam. Dla mnie robienie na drutach ma jedna wadę .... zbyt długo jak na mnie powstają kolejne rzeczy !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję Aniu :) Połączenie zieleni z fioletem też jest fajne, bo jeśli w naturze się sprawdza, to czemu nie w swetrach ;) Robienie na grubych drutach, redukuje czas pracy, polecam.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)))
Ale cudowna praca. Ale się napracowałaś. Na wiosnę jak znalazł. Bardzo mi się podoba. POdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję :))) A to akurat taka praca, przy której nie odczułam, że się narobiłam. Jakoś tak samo się kręciło ;)
UsuńFiu fiu! Mega projekt! Świetnie wyszedł ten kołowiec :-)
OdpowiedzUsuńDzięki! Pozdrawiam wiosennie :)))
UsuńFaktycznie sweter-wiosna ;)
OdpowiedzUsuńUściski :)))
UsuńPorządne wiosenne swetrzysko do otulenia wieczorową porą... lub jeszcze chłodnymi porankami zrobiłaś Reniu :0)
OdpowiedzUsuńZachwycający :0) uwielbiam te swetry :0)
Pozdrawiam serdecznie :0)
O, jak ładnie to ujęłaś - porządne. Bo porządnie robić - to sztuka, której się uczę i uczę, ale czasem samo wyjdzie ;) Witaj w klubie 'skołowanych' miłośników! Pozdrawiam :)))
UsuńJak pięknie przeplatają się kolory Twojej dzianiny z barwami natury! Znam przyjemność dziergania kołowca z cieniowanej włóczki, to jest jakiś fenomen, bo to właściwie duża dzianina a nigdy nie czuje się dłużyzn. Sesja wspaniała, prawie jakbym była w lesie, a kołowcem bym się chętnie owinęła. U nas zawsze sesje zdjęciowe łączą się ze spacerami, wycieczkami. Albo odwrotnie to przy okazji spaceru powstają zdjęcia. Czasem przyłapuję się myśli typu - szkoda że nie wzięłam jakiegoś grzebienia, Ciebie ze względu na fryzurę to nie dotyczy:-) Serdecznie pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńTeż mnie to zadziwia - przeplatanie się barw, malarskie możliwości, niespodzianki płynące z kłębka. A koło jakoś tak samo się toczy, przybiera w obwodzie i wcale się tej pracy nie czuje! :0) Dziś skończyłam inną rzecz, połowę włóczki tego co w 'kołowcu' przerobiłam, a czasu zeszło tyle samo! Bo paski, plisy, podkroje, ech. Zazdroszczę Ci zawsze Twoich sesji - niby przy okazji, nawet bez grzebienia ;) ale zawsze z klasą! U mnie często na szybko, bo dzianinki zaraz w świat wyruszają, a szkoda, bo to świetna zabawa i też twórczo rozwija. Pozdrawiam :)))
UsuńKocham kolor fioletowy miłością wielką, a kolor zielony uwielbiam! Moja sypialnia jest.. fioletowo-zielona. A do tego kocham długie spacery po lesie! Piękny sweterek! Popadłam w zachwyt :) Ale do noszenia sweterków jeszcze nie przekonałam się ;) Pozdrawiam Pchła K
OdpowiedzUsuńSię wpasował 'kołowiec' pod Twoją sypialnię! Może z tej włóczkowej kombinacji jakiś pled czy poduszkę, do wnętrza machniesz? (Skoro swetry nie bardzo ;0) Życzę wielu ciekawych i relaksujących chwil w lesie!
UsuńPozdrawiam :)))
Takiej formy swetra jeszcze nie widziałam. Super jest! I ta kolorystyka - ech, tylko się zachwycać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Małgosiu :))) Polecam wizytę u Doroty (sewerydoroty.blogspot.com) - takie formy swetra w różnych odsłonach zobaczysz :)
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńPiękny, można cudownie się w nim otulić i schować :) Na pewno jest milutki i mięciutki! Wygląda cudownie, podoba mi się te połączenie kolorów. Nazwałabym go magiczny las :) Na pewno fajnie będzie go nosić, podczas prawdziwej wiosny, gdy ta już do nas przyjdzie i zagości na stałe :) Pewnie kosztował sporo pracy, ale efekt- rewelacja!
Pozdrawiam cieplutko ♡
"Magiczny las" - pięknie go nazwałaś! Jak będę miała nowe rzeczy i brak pomysłu na nazwę - to się do Ciebie zgłoszę :) Jest milutki i mięciutki, aczkolwiek wełniany, więc wrażliwcom czy alergikom może jednak nie służyć. Ale zwrotu na razie nie było, więc trafił w odpowiednie ręce (tzn. na odpowiednie ciało ;) Życzę Ci radosnej i inspirującej wiosny!
UsuńDo zobaczenia na blogach :)))
Imponujące swetrzycho! Fajna luźna forma i wiosenne kolory. Od razu widać, że taki fason swetra jest Ci bardzo bliski😄 więc niech się dobrze nosi.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Amuszko! Lubię luźne swetry, fakt. Ale ten był robiony dla mojej szwagierki, która nosi większy rozmiar, dlatego na mnie prezentuje się jako 'swetrzycho' właśnie ;) Dla siebie muszę coś jeszcze coś 'skołować' ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)))
Świetny kołowiec, ciekawe czy będą następne, oczywiście po odpowiedniej przerwie, serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Doroto! Po odpowiedniej przerwie, no właśnie ;) Może nie będzie taka długa? Bo jak się kręci to koło na drutach, pomysły na następne też się nakręcają :)
Usuń