Postacie z filmu 'W głowie się nie mieści' ('Inside out' - movie characters).

Strach, złość, smutek... 
Chyba ostatnio częściej ich doświadczamy... 
Nie myślałam, że figurki będę robić w takim czasie. 
Zamówione były jeszcze w grudniu, spodobały mi się i spowodowały, że w ogóle sięgnęłam po technikę amigurumi. Znalazłam wzór, powoli kompletowałam włóczki, a na rozgrzewkę zrobiłam dinozaurakota i jeszcze ten wielkanocny duet, który poleciał na kiermasz charytatywny.  
Prace były proste, szybkie i radosne. Nauczyłam się podstaw, robienia kulek, a nawet metody invisible decrease (niewidzialnego zwężania) do przerabiania 2 półsłupków razem (Invisible decrease 7:25 według Toni, tutaj inny film - po polsku)

Jednak czas potrzebny na wykonanie zabawki zależy nie od jej wielkości czy urody, ale od ilości elementów z których się składa. Taką ważną lekcję dostałam pracując przy tym projekcie. Musiałam zrobić około 60 części, począwszy od większych, jak korpus, kończąc na szlufkach do paska, złożonych z kilku oczek łańcuszka. Potem trzeba było wszystko złożyć, zszyć i wykończyć. 
Nie wykańczając siebie przy okazji 😉

Włóczka: bawełna, głównie Drops Safran  oraz Yarn Art Ideal (fiolet na Lęk) i                          Cascadia - lekko merceryzowana, z marketu Tedi (turkus na Smutek).

Szydełko: rozmiar 3

Wzór: Sabrina Somers

Złość / Anger

Gdy ktoś się bardzo złości, to się robi czerwony i nawet dym uszami mu może pójść. 😡 Ta postać ma dodatkowo ogniste rogi na głowie. Zobaczywszy zdjęcie we wzorze pomyślałam, że są zrobione z włochatej wełny, ale nie, też bawełniane! Trik polega na tym, żeby je dobrze wyczesać szczoteczką i zmechacić (mi się to tak dobrze nie udało).
Nawet kwestie tak banalne, jak wypełnianie figurek amigurumi, trzeba potraktować poważnie. Żeby wyszedł ładny kształt, żeby nie było bąbli i klusek, podpatrzyłam sobie np. tutaj. Z tym że kupiłam kiedyś worek naturalnego wypełnienia - 0,5 kg surowej bawełny. I ona tak łatwo się nie układa, jak ta sztuczna z filmików.
No ale albo eko, albo wygoda, hi, hi.

Lęk / Fear

"Strach ma wielkie oczy" jak mówi przysłowie. Ten ma gały wytrzeszczone, że hej! Oczy wszystkim zrobiłam z filcu (wg. wzoru). Można też je wyszydełkować, jak autorka bloga Cudakiklary.
Małym wyzwaniem był sweterek w paski, z przejściem koloru w każdym rzędzie i dodatkowo z dodawaniem oczek  w pasach czarnych. Okazuje się, że można zmieniać kolor na 4 sposoby ! Ja wybrałam sposób drugi i projektantka chyba też, bo przejścia wyglądają podobnie jak we wzorze.

Smutek / Sadness

"I feel blue" mogę powiedzieć po angielsku, gdy jestem przygnębiona. Błękit to główny kolor tej postaci. Wzór zakładał dwa odcienie, ja wprowadziłam trzeci i włosy zrobiłam granatowe - tak moim zdaniem jest bardziej depresyjnie 😟 
Przy Sadness nauczyłam się też ciekawego sposobu na instalowanie włosów: najpierw szydełkuje się jakby berecik w kolorze włosów, przyszywa do głowy, a w niego wplata nitki - najpierw po okręgu, potem wzdłuż zaplanowanej linii włosów (z góry na dół). Autorka wzoru podała link do filmu obrazującego ten proces (niestety, w pewnym momencie jest za szybko).

Postacie są dla mojej przyjaciółki, która jest psychiatrą i psychoterapeutką. 
Ponoć będą pomagać jej w pracy, w gabinecie. 
Napawa mnie to nieukrywaną dumą.😄

W wiosennym słońcu nawet trudne emocje się wyciszają ...



Komentarze

  1. Fenomenalne! Gratulacje! :-) Jesteś tak wszechstronnie uzdolniona, że trochę zazdrość mnie kąsa, ale tylko trochę ;-)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie! Samych pozytywnych emocji życzę!
      Ciebie kąsa, a mnie oczywiście mile łechce taki komentarz ;)
      Ale wiadomo jak to jest - zdolności to może 5%, reszta to praca i wytrwałość. Co w moim przypadku mnie samą zadziwia :0)

      Usuń
  2. Przepiękne i podziwiam cierpliwość do szycia tylu elementów!

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo dla Ciebie oraz dla przyjaciółki, która złożyła zamówienie. Te urocze i starannie wykonane ludki są dowodem na terapeutyczne działanie rękodzieła zarówno dla twórcy jak i odbiorcy.
    To prawda, przy drobiazgach jest sporo pracy. Zdarzało mi się robić zabawki i nawet samo dobieranie koloru zabierało trochę domowej przestrzeni. Doceniam włożoną pracę, cierpliwość, a także naturalny vyplń. Cudne słówko:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak Ty to trafnie ujmiesz zawsze Mario - terapeutyczne działanie może być po obu stronach, zaiste.
      Dziękuję za odwiedziny i dobre słowo! :)))
      ps. Vyplń - 100% słowiańskości - ten szereg spółgłosek ;)

      Usuń
  4. Reniu - rewelacyjne te postaci!!!! Nie przypuszczałam, że robienie amigurimi wymaga tyle uwagi, wysiłku i w ogóle - pracy. Tym bardziej chylę czoła. Tyle się u Ciebie działo, gdy mnie nie było! Idę czytać - czyli nadrabiać zaległości. Pozdrawiam Cię serdecznie!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się najbardziej, że Cię tutaj gościć znów mogę i że u siebie prace pokazujesz i do zdrowia nam wracasz. Wszystkiego dobrego!!!
      Powyższy projekt to dla mnie dowód, że dzierganie także uszlachetnia.
      Bo nigdy nie oceniłabym się jako osoba cierpliwa i pracowita.

      Usuń
  5. Rewelacja! Podziwiam za ogrom wysiłku i serca w wykonanie tych prac. Dziękuję za linki przekierowujące. Być może kiedyś z nich skorzystam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Reniu serdecznie!
      Tyle komplementów spłynęło, że już nie wiem co odpowiedzieć :)))
      Acha, cieszę się, że 'olinkowanie' zauważone - bo post też dłuższą chwilę zajął, starałam się rzetelnie go 'uźródłowić'.

      Usuń
  6. Aaaaleeee cuuuudneee! Bardzo, bardzo mi się podobają! Amigurumi to super zabawa. Osobiście bardzo je lubię robić. Widzę, że u Ciebie ta miłość do amigurumi rozkwita. 😉 Pozdrawiam Pchła K

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo - moja inspiratorko działań w tym zakresie!
      Faktycznie, można się wkręcić w amigurumi :)

      Usuń
  7. Podziwiam za cierpliwość i precyzje:)))Piękne są:)))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Reniu za odwiedziny i pozytywne wibracje :)))

      Usuń
  8. Cudne. Najpiękniejsza jest ta Złość (już osobiście wolę się złościć, niż smucić czy bać) 😉👍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Sivko! W sumie to złość może napędzać - szast, prast i ogródek przekopany dajmy na to. A smutek z lękiem tak czasem dobiją, że się nie ma ochoty małym palcem ruszyć, spod kołdry wyleźć...

      Usuń
  9. Uwielbiam tą bajkę <3 Jeszcze tylko brakuję szczęścia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz :) Bajka świetna, fakt. Szczęście będzie z całą resztą po wakacjach, bo mam nowe zamówienie. Trzymaj kciuki, żeby się udało!

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze są sposobem komunikacji z czytelnikami i zawsze bardzo mnie cieszą !!! Uprzedzam jednak, że komentarze zawierające linki, reklamy i autopromocje będą usuwane.