Sfilcowana sukienka

 Dziewiarskie kwestie językowe, część 2.

        Nie lubimy, gdy się nam przypadkowo sweter sfilcuje. A co dopiero sukienka! Tyle wełny i pracy na marne. Szczęściem rzadko się to zdarza, a sytuacja bywa na tyle wyjątkowa, że sukienka i filc w świadomości  dziewiarki jakoś nie idą w parze. Ale w moich amatorskich badaniach językoznawczych  połączyły się. Dlaczego?

Wyprawa po złote runo

        Ostrzyżona wełna owcza oraz wełniste włosy na skórze owcy to runo. Wyraz runo jest ogólnosłowiański, pochodzi od prasłowiańskiego rou-no, a wyrósł z tego samego rdzenia co słowo rwać.  Prasłowiańskie runo określało pierwotnie to co wyrwane, wyskubane. Zanim bowiem do strzyżenia owiec zaczęto używać narzędzi – ostrza z kamienia, potem z brązu - włosy zwierząt zbierano w okresie ich linienia, być może nawet wyrywano całe kępy. Po łacinie runo to vellus,  od vello – rwę, skubię. Dlatego można wywodzić stąd także słowo wełna (od praindoeuropejskiego rdzenia –uel), o czym pisałam w poprzedniej częściJak faktycznie było z tym rdzeniem – już się pewnie nie dowiemy. To właśnie sfilcowana część metaforycznej peleryny, opisanej we wstępie

       Złote runo w przenośni oznacza bogactwo, majątek, można udać się za nim w pogoń. W mitologii greckiej była to skóra cudownego barana ze złotą wełną, powieszona na dębowym drzewie w gaju Aresa i stanowiąca cel wyprawy Argonautów. Zdobył ją Jazon, a poniższe starożytne malowidło  (datowane na 340-330 p.n.e.) przedstawia scenę, gdy prezentuje on skórę królowi Peliasowi  (gdy klikniecie w obrazek, dotrzecie do ciekawostki wyjaśniającej prawdopodobne źródło samego mitu i powiedzenia 😉)

 

Filc czyli pilśń

    Co zrobić z tymi znalezionymi na krzakach lub celowo wyrwanymi kępkami sierści? Gdy się je namoczy, podda działaniu temperatury, rozciągnie, uciśnie – otrzymamy płaty filcu. Filcowanie jest najstarszą techniką włókienniczą, stosowaną, zanim wynaleziono przędzenie, tkanie czy wytwarzanie dzianin! Jedna z legend przypisuje ten wynalazek poganiaczom wielbłądów, którzy wykładali wnętrza butów wkładkami z włosia, a te następnie utrwalały się pod wpływem nacisku stóp i potu. Inna legenda głosi, że pierwszy filc wydeptały zwierzęta w Arce Noego, bo ów dla wygody wyścielił im pokład wełną. Do odkrycia właściwości spilśniania włókien doszło najprawdopodobniej przypadkowo, na terenach Azji, około 8 tys. lat temu. Od tamtej pory, po dziś dzień, stosowany jest filc do wytwarzania wyrobów odzieżowych, szczególnie nakryć głowy (na kapelusze najlepsza ponoć sierść bobrów!), dywanów, namiotów oraz w przemyśle. Spilśnianiu podlegają włókna zwierzęce, a także z niektórych roślin. Na Polinezji używano kory drzew do wykonywania tapa, a z delikatnej wersji tej materii robiono barwne spódniczki pareo

        Słowo filc pochodzi z niemieckiego Filz i pojawiło się w XIX w. Wcześniej używano synonimicznego słowa pilśń. Pilśń ma prasłowiański rodowód, związany prawdopodobnie ze słowem pleśń. Pleśń?! Nie kojarzy się najlepiej. Symbol odrazy i zepsucia, coś niemiłego w wyglądzie, o dotyku i zapachu nie wspominając. W języku praindoeuropejskim rdzeń –pel odnosił się do barwy i określał mniej więcej 'szary, popielaty, blady, pstry’, czego ślad pozostał w przymiotniku płowy, zaś w prasłowiańskim plesn to ‘zielonkawo-szary nalot, osad’. W utworach Adama Mickiewicza znajdziemy wersy właśnie z takim znaczeniem słowa pleśń, np. „z gór białe nie zeszły pleśnie” (11) czy „dyszała woda spod zielonych pleśni” (12). I rzeczywiście, sfilcowane włókna w naturalnych odcieniach odpowiadają wyżej wymienionym barwom. Natomiast farbowany filc, współcześnie również z włókien sztucznych,  mieni się tęczą kolorów i ani w nim śladu po "pleśniach". 😜 

Filc do zabaw kreatywnych, 100% poliester

Nie suknia zdobi człowieka...

    Historia produkcji filcu nie jest tak dobrze opisana, jak produkcji sukna. „Sukiennictwo, wraz z produkcją innych tkanin wełnianych stanowi ulubioną tematykę opracowań z historii gospodarczej. Bibliografia tego zagadnienia przekracza liczbę pozycji całości prac z innych dziedzin włókiennictwa odzieżowego. Lekceważono płóciennictwo jako produkcję wiejską, jedwabnictwo pozostawiono historykom sztuki, a znaczenie bawełny przed XIX w. doceniono dopiero w ostatnim czasie.” (6, s. 52) Wybaczcie przydługi cytat, ale skłonił mnie do  zastanowienia, gdzie w tym wszystkim jest dziewiarstwo? 😟 Historia włókiennictwa to nie tylko strzępy ubrań, lecz też strzępy informacji. 

     Sukno to tkanina z szorstkiej wełny, o spilśnionej powierzchni. Przywodzi mi na myśl zielony materiał, pokrywający stół za którym zasiada jakaś szacowna komisja. Wyraz  "sukno" jest rodzimy, używany w innych językach słowiańskich i stanowi kontynuację prasłowiańskiego, którym po prostu określano tkaninę. Wywodzi się od czynności nawijania nazywanej - sukati. W XIV w. miasta polskie zaczęły produkować sukno, trafiające i do Europy Zachodniej, choć „był to zły, ale bardzo tani produkt, stanowiący wykładnik możliwości naszej ówczesnej produkcji eksportowej” (4, s. 90) Handel jednak kwitł, czego pamiątki wciąż możemy podziwiać. Wyroby sukienne wytwarzali sukiennicy i sprzedawano je w Sukiennicach. Zbudowane w Krakowie przez Kazimierza Wielkiego, w miejscu drewnianych kramów sukiennych, następnie przebudowywane, obecnie mieszczą muzeum oraz sklepiki z suwenirami. Nie można wyobrazić sobie wycieczki do Krakowa, bez zdjęcia z gołębiami na rynku i Sukiennicami w tle!

Renia i Sukiennice, A.D. 2006
   
    Suknia, także w formie zdrobnienia jako sukienka, oznaczało dawniej 'coś zrobionego z sukna', a bardziej ogólnie: odzież, ubranie. Takie ogólne znaczenie zachowało się na przykład w przysłowiach: "Nie suknia (szata) zdobi człowieka" lub " Cudza suknia nie grzeje".
     W średniowieczu nazwę zaczęto rezerwować dla  stroju kobiecego, a w dobie nowopolskiej zmieniła się relacja między tymi formami: zdrobnienie 'sukienka' funkcjonuje jako nazwa neutralna, 'suknia' zaś to wyraz nacechowany, nadający się na poważne i uroczyste okazje. Przywdziać wtedy wypada suknię balową, a gdy trzeba to i suknię ślubną
    W okresie wypraw krzyżowych wyraz zawędrował nawet do języka francuskiego, jako souquenille czyli płócienna opończa. 

    Schować coś pod suknem lub trzymać coś pod suknem – odłożyć jakąś sprawę, nie mając zamiaru jej załatwić. Uff, udało mi się nie przetrzymywać za długo pod suknem kolejnego odcinka "Dziewiarskich kwestii językowych". Dziękuję za uwagę i zapraszam za miesiąc! 😁

Źródła:

1.    Wiesław Boryś, Słownik etymologiczny języka polskiego, Wyd. Literackie, Kraków 2005
2.    Jerzy Bralczyk, 1000 słów, Agora, Warszawa 2017
3.    Krystyna Długosz-Kurczabowa, Wielki słownik etymologiczno - historyczny języka polskiego, PWN, Warszawa 2008
4.    Henryk Samsonowicz, Życie miasta średniowiecznego, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2017
5.   Maguelonne Toussaint-Samat, Historia stroju, wyd. W.A.B., Warszawa 2002
6.    Irena Turnau, Historia europejskiego włókiennictwa odzieżowego od XII do XVIII w., wyd. PAN Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1987
7.     Słownik frazeologiczny PWN z Bralczykiem, PWN, Warszawa 2008

Komentarze

  1. Ciekawy wpis, nie lubię jak się coś sfilcuje.Odnosnie nazwnictwa to mój mąż nigdy nie powie spodnica tylko sukienka.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach ci panowie! Wszak oni nie gęsi i swój język mają ;))) Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Ojej, jaki pouczający wykład.
    Mimo iż skończyłam filologię, to zródłosłów wielu wyrazów związanych naszą pasją był dla mnie zagadką.
    Dzięki za ogrom wiedzy przekazanej w tak skondensowanej formie.
    P.S.
    Czy Ty jesteś językoznawcą z wykształcenia, czy z zamiłowania?
    A może z obie wersje są poprawne ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, nie planowałam wykładu, ale tak jakoś wyszło ;0) Z zamiłowania jestem, na takie wykształcenie brakło mi pracowitości ;) A więcej pożyczek z Twojej dziedziny to jeszcze przed nami. Pozdrawiam i zapraszam!

      Usuń
  3. Człowiek uczy się całe życie. Bardzo Ci dziękuję za ten wpis. Będę czekać na następny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Reniu za odwiedziny i zapraszam ponownie!

      Usuń
  4. O skubana! Sięgnęłaś tysiące lat wstecz, żeby opowiedzieć tyle ciekawych rzeczy dotyczących języka związanego z naszą pasją:-) Pięknie Ci za to dziękuję, chapo baux, filcowe naturalnie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O skubana - a wiesz jak mnie zadziwia ta podróż w czasie, że tak daleko można się cofnąć i zawsze znajdzie się coś, co i u nas w koszyku z robótką?!!! Kapelusza uchylam w przyjacielskim pozdrowieniu :)))

      Usuń
  5. Bardzo interesujący wpis. Ciekawie się go czyta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Antonino! Zapraszam ponownie :)))

      Usuń
  6. Wspaniałe rozważania o tym, co dotyczy naszej pasji do dziewiarstwa i pięknie zabrana wiedza na temat ciekawostek słowotwórczych. :)
    Jestem pod wrażeniem.
    Wracam do pierwszych wpisów, bo zwyczajnie je przeoczyłam.
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Splociku, że się na tym "wykładzie" nie nudziłaś, a nawet przeszłaś na poprzednie części :0) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam!!!

      Usuń
  7. Dzięki za ogrom wiedzy przekazanej w tym poście, ciekawie się go czyta!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny wpis i tyle ciekawych informacji zawiera. Im jestem starsza tym bardziej zauważam, że niektóre słowa i wyrażenia odchodzą w niepamięć a zastępują je nowe zwroty. Ja jeszcze pamiętam jak moja Babcia używała słowa pilśń i mówiła, że dana rzecz jest pilśniowa zamiast filcowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Amuszko!
      Ja też pamiętam "pilśniowy kapelusz" w szafie u dziadków! To zastępowanie słów jest dziwnym procesem, czasem trudno znaleźć uzasadnienie, ale ma on też swoje prawa i będę jeszcze o nim pisać. Pozdrawiam!

      Usuń
  9. Reniu, bardzo ciekawie i bardzo rzetelnie to opisałaś! I w taki sposób, żeby nie zanudzić czytelnika, co również się ceni :) A zdjęcie przy Sukiennicach - świetne!!!! Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek wpisu językoznawczego! Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie komentarze są dla mnie ważne, lecz (ze zrozumiałych względów ;) Twój najważniejszy! Dziękuję pięknie i zapraszam na kolejne odcinki!

      Usuń
  10. Ha, ja jakoś nigdy nie patrzyłam na filc z tej strony, ale fajnie się czytało;) Dzięki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Reniu! Każdy kij ma dwa końce, a i na filc można spojrzeć z różnych stron, jak się okazuje ;)))) Pozdrawiam!

      Usuń
  11. Bardzo ciekawy wpis. Jakie to dziewiarskie życie jest ciekawe. :) Pozdrawiam Pchła K

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Pchełko! Zaiste, fajnie wieść dziewiarskie życie! Pozdrawiam :)))

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze są sposobem komunikacji z czytelnikami i zawsze bardzo mnie cieszą !!! Uprzedzam jednak, że komentarze zawierające linki, reklamy i autopromocje będą usuwane.